Rok 2020 to czas sporych przemian w życiu społecznym, gospodarczym, ale także sportowym całej populacji. Niestety ze względu na szerzącą się pandemię… prawdziwą czy sztucznie napędzaną przez media (nie nam to oceniać) sport, a w tym także piłka nożna niesamowicie ucierpiała.
Zważywszy na kontaktowość, jaką niesie za sobą futbol w dużej mierze ograniczono możliwości uprawiania sportu w pierwszym półroczu mijającego roku. Mocny lockdown z którym mieliśmy do czynienia odbił się na możliwościach treningowych, a właściwie ich braku.
W dalszej perspektywie, część Klubów zdecydowało się na powrót do reżimu treningowego, jednakże w zmienionej strukturze liczbowej. Ograniczenia ilościowe sprawiały, że ograniczona została siatka potencjalnych zakażeń – nic innego. Kontakt fizyczny w treningu jest bowiem nierozerwalną częścią sportu, a w szczególności piłki nożnej. Nie wyobrażam sobie, aby trening miał się koncentrować wyłącznie na wyizolowanych elementach gry, bez jakiejkolwiek presji rywala. Ok – możemy sobie powiedzieć – przecież MY robimy niemalże to samo na co dzień.
W końcu treningu indywidualny to w znacznej mierze poprawa jakości wykonywania elementarnych czynności piłkarskich poprzez wyizolowane ćwiczenia, jednakże dążymy do tego, aby przy każdej możliwości po względnym opanowaniu określonej umiejętności technicznej łączyć naszych zawodników w grupy 2,3,4 osobowe i wymuszać na nich doskonalenie elementu z presją rywala. Stąd też nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, co Rząd miał na myśli dążąc do ograniczenia kontaktu w trakcie zajęć na przełomie kwietnia i maja. Zakaz podawania między zawodnikami piłki? Zero dryblingu? Dziwna ta rzeczywistość w minionym 2020 roku. Praca w zmniejszonych grupach mimo wszystko wyszła wszystkim na plus.
Mimo wszystko w kolejnych miesiącach wróciliśmy do względnej, piłkarskiej rzeczywistości. „Względnej” ponieważ do tej pory w pełnej liczbie nie wrócili na stadiony kibice, ligi obwarowane są licznymi obostrzeniami, notorycznie ktoś wypada z kadry ze względu na pozytywne wyniki testów COVID-owych, a mecze – szczególnie w niższych ligach oraz rozgrywkach młodzieżowych są przekładane z uwagi na mniej lub bardziej rzeczywiste kwarantanny. Widzieliśmy podobne paradoksy, gdzie Kluby najpierw twierdziły, że nie przyjadą ze względu na brak możliwości zebrania kadry i innych problemów organizacyjnych, a następnie zasłaniając się COVID-em zyskiwały czas przekładając mecz na sobie dogodny termin.
Wszystko to sprawia, że funkcjonowanie klubów piłkarskich stoi niejednokrotnie pod ścianą. Dlaczego? Składa się na to wiele elementów. Warto się zatem zastanowić, z jakimi problemami borykają się aktualnie Kluby i Akademie sportowe i jak z nich wybrnąć.
TRUDNOŚCI ORGANIZACYJNE:
Brak odpowiedniego zaplecza sanitarnego, niedostateczna liczba boisk, zamknięte obiekty sportowe (w tym hale sportowe i sale gimnastyczne) to tylko kilka z podstawowych przyczyn trudności organizacyjnych Klubów sportowych w czasie pandemii. Dodatkowym problemem jest obowiązek przeprowadzenia zajęć treningowych oraz turniejów i meczów ligowych bez udziału publiczności, a zatem generuje to konieczność prowadzenia dodatkowych działań, które spadają na Akademie w większości opierające się na pracy i zaangażowaniu trenerów na co dzień posiadających także inne zatrudnienie. Krótko mówiąc zaczyna brakować czasu i koncentracji na najważniejszy element – jakość treningu.
NISKA FREKWENCJA NA TRENINGACH:
Niestety na ten element mamy najmniejszy wpływ. Z uwagi na reżim sanitarny, często osoby pracujące w dużych firmach narażone są na obowiązkowe kwarantanny poprzez kontakt z potencjalnymi zakażonymi. Cierpią na tym głównie dzieci, których poziom frekwencji patrząc na Akademię w której pracuje spada z 90-96% do nawet 40%. Zważywszy na fakt, iż każda jednostka treningowa jest istotna w optymalnym rozwoju młodych piłkarzy – jest to kluczowy czynnik powodujący spowolnienie wzrostu.
PROBLEMY FINANSOWE AKADEMII:
Ogólnoświatowy kryzys gospodarczy spowodowany pandemią sprawił, że wzrosły cen większości podstawowych produktów. Niestety inflacja dopada także wynajmowane obiekty sportowe, które muszą zapewnić płyny do dezynfekcji, wyłączyć część szatni itd. w związku z czym ostatecznie wyższe koszty spadają na kluby. Podobnie jest jeśli chodzi o wszelkie inne opłaty, które wzrosły. Niestety możliwość organizacji dodatkowych wydarzeń typu obozy, zgrupowania oraz turnieje są mocno ograniczone, a w związku z tym możliwości generowania przychodów w Akademiach również. Ponadto w wyniku pandemii wzrósł także odsetek zaległości składek członkowskich względem Akademii, które stanowią podstawę funkcjonowania większości z nich.
Jak zatem poradzą sobie Kluby i Akademie? Jak zmieni się sposób pracy w szkółkach piłkarskich i czy wpłynie to na jakość szkolenia? Co o tym sądzicie? Jakie jeszcze problemy spotykacie w swojej pracy od momentu pandemii? Czekamy na Wasze opinie!